sobota, 27 listopada 2010

Gdy jest smutno to kocha się zachody słońca.

Historie przyjaźni są zarówno piękne i ciekawe, pełne wzruszeń jak historie o Miłości. Przyjaźń jest czymś ważnym w życiu człowieka. Wartościowymi cechami jest radość i piękno. Na podstawie książki „Mały Książe” przyjaźń jest opisana na kilka sposobów. Opis przyjaźni został przedstawiony w sposób fikcyjny, niewiarygodny. Lis we wszystkich bajkach jest opisany jako rude, chytre i przebiegłe stworzenie, natomiast w tej lekturze jako ktoś miły i przyjazny. Radość i piękno przyjaźni tkwi we wzmocnieniu wiary i nadziei w trwałość związków międzyludzkich ( i nie tylko). Przyjaciele nadają nowych znaczeń i sensów rzeczom i pojęciom, które dla innych osób mogą być tylko i wyłącznie nic nieznaczącymi przedmiotami, lecz dla członka wielkiej przyjaźni może to mieć ogromne znaczenie. Po zaprzyjaźnieniu życie nabiera kolorów, jest się bardzo szczęśliwym, aż chce się żyć wiecznie. Ma się przy sobie osobę, której można zaufać, która jest oparciem w trudnych chwilach. Radość i piękno jest wtedy, gdy niweluje się nudę. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie było rozstań, długich rozłąk, które nie są miłe dla nikogo. Wraz z rozstaniem odchodzi radość i piękno, które tkwi w przyjaźni. Dni staja się szare, a życie jest jedną wielką nudą. Podsumowując wszystko uważam, iż przyjaźń to coś pięknego, w której tkwi tyle wartościowych cech. Natomiast lektura „Mały Książe” jest bardzo pouczająca. Czytając ją można się dowiedzieć w czym tkwi radość i piękno przyjaźni, a także jak jej szukać.

piątek, 26 listopada 2010

Nunc dimittis servum tuum, Domine.

"Teraz, o Panie, pozwól odejść słudze swemu w pokoju" - to słowa które wypowiedział starzec Symeon przed świątynią. Wypowiedział je wtedy, gdy jego oczy ujrzały zbawienie świata czyli małego Jezusa. Piękne słowa wyrażające zawierzenie Bożej Opatrzności i poddania się Jego woli. Chciałbym te słowa umieć powtarzać każdego dnia. Dziś jednak od samego rana słowa te cisnęły mi się na usta. I dziś dzięki Bożej Opatrzności zaś mogłem wziąć w ręce ten biały kawałek chleba popatrzeć na niego i z głębi serca wypowiedzieć słowa: Nunc dimittis servum tuum, Domine. I dodać dziękuję Ci Panie za twe hojne dary, za tyle wspaniałych okoliczności i wspaniałych ludzi których mi dałeś i dziękuję Ci Panie, że mogę z nimi być. 


Wiem że jesteś tam....

"Tam, gdzie jest nasza niemoc,
tam też jest siła.
Tam gdzie jest nasza nędza,
tam też jest nasza wielkość.
Tam, gdzie jest ciemność,
tam także panuje światło...
Jednak tylko wiara może nam
o tym powiedzieć
i jedynie nadzieja
pozwala nam to usłyszeć. "
Jean Ladriere

środa, 24 listopada 2010

Wydawać was będą.

Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą do królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić. A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich.
Jakże bardzo wymowna jest dzisiejsza Ewangelia. Najbardziej boli serce, gdy bliscy, gdy Ci którym się ufało, z którymi się budowało przyszłość - odwracają się i człowiek pozostaje sam na sam z własnymi myślami i problemami. Zapowiedź Jezusa co do tych którzy będą nas prześladować jako do bliskich i przyjaciół jest czarnym scenariuszem naszego życia.  Jednak wtedy gdy ktoś jest naprawdę bliski naszemu sercu a odwraca się od nas a przez nas od Jezusa, albo odwraca się od nas ze wglądu na Jezusa, na to że chcemy Jemu służyć boli bardzo. Dobrze Panie że Ty jesteś ze mną. 

Zakopane - Kasprowy Wierch.











Msza.

poniedziałek, 22 listopada 2010

"Omnia nuda...".



                                                               Ty, który wszystko przenikasz - wskaż
                                                                                                        On wskaże.
Msza.

Oprzeć głowę o kamień wiary.

"W naszym życiu jest za mało zdziwienia, zdumienia, zachwytu. Kto tego nie nauczył się, nigdy nie pojmie wielu rzeczy, zawsze będzie kalkulował, liczył".


Rekolekcje - czas zachwytu, czas powrotu, czas opierania się o kamień golgoty i pytania: co mam czynić Panie?.


Bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiarą przenosimy góry.
— Søren Kierkegaard

niedziela, 21 listopada 2010

Te Deum laudamus - Ciebie Boga wysławiamy

Za dzisiejszy dzień śpiewam nieustanie Tobie Dobry Boże ten hymn uwielbienia, dziękując za wielkie rzeczy któreś mi uczynił.

Rycerz ministrare - kazanie na Uroczystość Chrystusa Króla 21. 11. 2010r.


     Są rycerzami, rycerzami króla. Mają swój herb i swój hymn. Jest ich wielu - rycerze, są i w naszej parafii, jest ich prawie 100. Rycerz – to wojownik, posiadający specjalny status, cechujący się pewnym etosem, przestrzegający honorowego kodeksu, to człowiek umiejący stawić czoła trudom i przeciwnościom niesionym dla swego Pana i Króla. Rycerz, człowiek z charakterem, ale niestety historia zna także czarnych rycerzy, tych którzy sprzeniewierzyli się swemu rycerskiemu powołaniu, swojej rycerskiej służbie.
     Dziś uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, Chrystusa Króla, który posiada swoich rycerzy. I wcale nie mam tu na myśli świętych męczenników, którzy oddali życie za Jezusa, ale tych zwykłych rycerzy codzienności. Ludzi, którzy potrafią służyć Chrystusowi. Każdy z nas powinien dziś zadać sobie pytanie co posiada z rycerstwa dla Chrystusa?, na ile może nazwać siebie rycerzem Króla Chrystusa? Na ile podejmuje trud służby, trwania przy swym Panu w chwilach radości i uniesienia?, a na ile wtedy gdy życie niesie niespodzianki, kiedy przychodzi wypalenie i zmęczenia, czy wtedy także podejmuje trud służby swemu Panu, przecież dopiero wtedy poznać możemy wartość naszego charakteru, naszego samozaparcia gdy stawimy czoła nie wrogowi, nie temu który chce wyrwać nam to czego bronimy, ale wtedy gdy stawimy czoła samemu sobie, gdy podejmiemy walkę o to aby król królował w nas samych. Chrystus chce być królem naszego życia, chce być naszym królem, chce naszego rycerstwa. Tak na co dzień gdy inni wyśmiewają Chrystusa Króla, jego Kościół, gdy przychodzi nam odpowiedzieć na pytanie: jakimi wartościami kierujemy się w życiu? Co wybieramy, czy wtedy także pozostajemy przy Chrystusie?, czy Go bronimy? A jak często jest tak: Panie Jezus jesteś moim Króle jesteś wszystkim dla mnie, ale…, ale…, jeśli chodzi o… i tu można wyliczać szereg naszych pomysłów, poczynając od tych medialnych: aborcji, eutanazji, In vitro, poprzez uczestnictwo we Mszy św., zachowanie postu piątkowego, umiaru w zabawach a skończywszy na codziennej modlitwie. Wtedy, wtedy to pozwól mój królu, że ja będę królował, że ja będę podejmował decyzje w końcu mamy demokracje i wolność. Tak, mamy, możesz podejmować decyzje ale jakim jesteś wtedy rycerzem? Na ile umiemy tak w naszym życiu zaprzeć się samego siebie – a On mówi: kto chce mnie naśladować niech się zaprze samego siebie niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. Tak, krzyż!, Krzyż, o którym dziś zaś usłyszałeś w Ewangelii, bo Chrystus jest królem, który króluje z wysokości krzyża to jego tron i jego berło. A jak bardzo nas krzyż podzielił?, i ten sprzed prezydenckiego pałacu i te wiszące w naszych szkołach i biurach. Jak często my chrześcijanie a więc ludzie którzy powinni się szczycić krzyżem Chrystusa uważamy że on powinien mieć swoje miejsce ale…, Włosi obronili batalię o krzyż a my, Polacy czujący się narodem wybranym umiłowanym przez Boga i Matkę Boską Częstochowską na ile dzielimy siebie przez krzyż. A Chrystus z wysokości tego krzyża zdaje się woła: dzieci moje, dzieci kochane, nie po to umarłem abyście mnie dzielili, abyście się o mnie kłócili, ale po to abyście byli jedno, to mój testament który wam zostawiłem, abyście byli jedno, abyście służyli sobie nawzajem.
     Służyć Chrystusowi Królowi, służyć jako rycerz. Pozwól więc Bracie i Siostro że dziś w tę piękną uroczystość podziękuję tym którzy podejmują służbę Chrystusowi przy Jego ołtarzu, którzy od najmłodszych lat stają się Jego rycerzami, pozwól że im podziękuję bo to ich święto. Dziękuję wam moi drodzy rycerze Chrystusa Pana za każdą podjęta przez was służbę – tak mam tu na myśli moich drogich ministrantów i lektorów. To oni są i na zawsze pozostaną Rycerzami Pana Jezusa. Dziękuję Wam za wytrwałość, dziękuję za każdy podjęty trud, czy to porannego wstawania, czy podejmowania służby pomimo tylu innych zajęć i chęci robienia czego innego. Dziękuję Wam że jesteście przy Królu nawet wtedy gdy inni próbują waszą służbę wyśmiać, gdy inni służby tej nie chcą podjąć. Dziękuję wam za waszą bezinteresowną modlitwę w tylu intencjach które na ten ołtarz są zanoszone. Tak, popatrz Bracie i Siostro oni są na waszej mszy, gdy modlimy się za was, waszych bliskich i zmarłych; i nie myślę tu tylko o niedzielnej służbie, ale także tej w tygodniu, oni także niosą ofiarę porannego wstawania czy przychodzenia pomimo tego że mogli by robić coś co sprawi więcej radości, ale oni tu są i te swoje ofiary składają na ołtarzu także w waszej intencji. Dziękuję Wam za to że jesteście, że służycie, że dajecie temu światu świadectwo że warto robić coś dla króla którym nie jesteśmy my sami ale którym jest Chrystus. Dziękuję Waszym kochanym rodzicom, może czasem i dziadkom i babciom za ich ofiarę, przypominania, prowadzenia, trwania przy was w waszej służbie. Dziękuję.
Jednak jak to już powiedziałem rycerstwo, prawdziwe rycerstwo ukazuje się wtedy gdy przychodzi się zmierzać ze samym sobą. Dziś chciałbym także przeprosić tych wszystkich młodych kochanych rycerzy, którym nie pomogłem w trwaniu…, którym może w jakiś sposób poprzez stawiane wymagania a może złe prowadzeni przeszkodziłem w rycerskiej służbie. Przepraszam. Każdy z Was niech czuje się dziś otoczony moją modlitwą. Rycerstwo to sposób na życie, rycerzem po prostu się jest i nim nigdy nie przestanie się być. Stając przy Chrystusowym ołtarzu, stałeś się Jego rycerzem i będziesz nim do końca życia. Jednak przychodzą takie chwile, takie momenty, kiedy stajemy się wypaleni, kiedy przestajemy czuć to coś, tę moc. I choć naszym królem jest Jezus Pan który ma moc i chce nam ją dać, to czasem serce ogarnia pustka. Tak, do świętości także można się przyzwyczaić. Świętość i tajemnica, które dzieją się na ołtarzu może nam spowszednieć, możemy się z nią oklepać – a wtedy…, wtedy pozostaje pustka i brak poczucia sensu. Nie warto jednak się poddawać, nie powinno się przekreślać, ale szukać nowych inspiracji, na nowo dać się Chrystusowi porwać, rozkochać się w Nim, trwać!. Ciebie Braci i Siostro dziś o modlitwę za naszych ministrantów i lektorów, za naszych rycerzy proszę, proszę módl się za nich także, aby nie ulegli zwątpieniu, aby walczyli o Chrystusa w sobie i Jemu służyli.
     Są rycerzami, rycerzami króla. Mają swój herb i swój hymn. Jest ich wielu, są i w naszej parafii, jest ich prawie 100. Dziś grono ich się powiększyło o kolejnych 12. Ale nadal czekam na Ciebie! Na Ciebie! Byłeś – wróć, chcesz być – przyjdź i proszę Cie kochany rodzicu nie zabraniaj mu, ale ciesz się, ciesz że masz syna rycerza, on… pewnie nawet nikt z nas nie wie jak wielki skarby gromadzi służąc Chrystusowi Królowi.
Życzę Ci Bracie i Siostro, życzę każdemu z Was, abyś umiał odnaleźć swój sposób na służenie, abyś umiał być takim ministrare, dla Chrystusa Króla. Może poprzez przykładną modlitwę, może poprzez pomoc tym którzy służą przy ołtarzu, może poprzez bycie, ale bycie z całego serca tym kim jesteś… mężem, ojcem, matką, żoną, chrześcijaninem. Bądź rycerzem, nie poddawaj się. Trwaj przy Chrystusie i Jego nauce. Nie ważne w jakim momencie swojego życia teraz jesteś, nie ważne co złego zrobiłeś i jak bardzo odszedłeś od chrystusowego rycerstwa. Ważne abyś rozpoznał w Nim króla i chciał Mu służyć, a wtedy… „Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju”. Może właśnie te słowa usłyszysz, właśnie za to że służysz, że jesteś ministrare.
                    Amen

"Szczęśliwy dzień"

czwartek, 18 listopada 2010

"Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu" (Dz 20, 35).

Jan Paweł II w liście na Wielki Post 2003 roku pisał o potrzebie dawania, o potrzebie obdarowywania drugiego człowieka. Pisał on: "Jakże bardzo są aktualne w każdym czasie słowa św. Pawła do Tymoteusza: "(...) korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zbłądzili z dala od wiary i sobie samym zadali wiele cierpień"(1 Tm 6, 10)! (...) Odmawianie sobie nie tylko tego, co zbyteczne, ale też czegoś więcej, aby podzielić się z potrzebującymi, prowadzi do zaparcia się siebie, bez którego nie ma autentycznego życia chrześcijańskiego. Karmiąc się nieustającą modlitwą, chrześcijanin daje świadectwo, że Bóg zajmuje pierwsze miejsce w jego życiu.(...) Ten jednak, kto wspomaga bliźniego, cieszy się zawsze przychylnością Boga. W Dziejach Apostolskich czytamy, że Tabita zostaje ocalona, ponieważ czyniła dobro innym (por. 9, 36 nn). Centurion Korneliusz otrzymał życie wieczne za swoją wielkoduszność (por. Mt 25, 40)". Podążając za nauczanie papieża chciałbym umieć oddać całego siebie, umieć wyzbyć się wszystkiego dla szczęścia i radości innych a także dla bożej radości we mnie samym. Pozwól mi być szczęśliwym.
Msza.

środa, 17 listopada 2010

List.

Za 20 dni przyjdzie św. Mikołaj. Czas napisać list do świętego. Ja piszę go co roku, tak, naprawdę co roku piszę list do Mikołaja. Dobrze jest przelać na papier swoje marzenia. A Ty napisałeś już list do św. Mikołaja, a napiszesz? Napisz proszę chociaż krótki list...

Teraz już siadam i piszę...

wtorek, 16 listopada 2010

Czym jest...

Przyjaźń to słowo tak często nadużywane, może nawet częściej niż słowo miłość. Jednak to przyjaźń jest tym ważniejszym, tym bez czego prawdziwa miłość nie jest możliwa. Raz przyjaźń ta jest jakby tylko tłem w stosunku do miłości, pozostanie wtórna. Innym razem, to właśnie przyjaźń jest zasadą życia, jest niezbędna, nieodzowna, wierna, lojalna, pogodzona ze swoim miejscem w szeregu, gotowa przyjść na pomoc, gdy miłość zawiedzie. To właśnie taki obraz przyjaźni bardziej przemawia do mnie, przyjaźń to coś więcej niż zwykłe zakochanie, zauroczenie. Miłość można zdradzić, przyjaźń przetrwa zdrady.
Prawdziwa przyjaźń jest podobnie rzadka jak czarna perła - jednak raz uchwycona, raz zauważona, raz doceniona - odpłaci za to niezłomną wiernością. To jest jej przewaga. Nie podlega licytacjom, nie daje się umieścić w kategoriach lepszy/gorszy. Nie boi się rywali i nie musi się ich bać, nie musi walczyć do krwi, jest harmonijnym trwaniem - nawet jeśli łączy jednostki o gwałtownych charakterach, nawet jeśli obfituje w kłótnie, spory "do ostatniego oddechu", niekończące się dyskusje. Jest w niej coś nieskończenie trwałego, element niezachwianej wiary, nadzieja na coś, co zaczyna się po końcu wszystkiego. Jest miłością w jej formie krystalicznej, pomimo różnic, pomimo krytyk, pomimo manifestacji wad. Szuka zawsze tego, co najlepsze, i zawsze to znajduje. Jest ostoją, oparciem i kwintesencją chęci przetrwania. Że czasami zawodzi? Oczywiście. Że nie jest wolna od zdrad, nieporozumień i strachu - to jasne. Jednak zawieść przyjaciela znaczy o wiele więcej, niż zawieść kochanka. Znaczy zawieść samego siebie, sprzeniewierzyć się sobie, własnym planom i ideałom, sprzeniewierzyć się pięknu tego, co najmniej zachłanne, namiętne i egoistyczne we własnej duszy.
Przed przyjacielem nie trzeba udawać, nie trzeba starać się być pożądanym, atrakcyjnym ani jedynym w swoim rodzaju. Przyjaźń tworzy cię takim - dla ciebie samego, poprzez przyjaciela. Jest twoją drogą do samopoznania i samoakceptacji, bo wymaga poznania i akceptacji w formie wyzbytej prawa własności.

niedziela, 14 listopada 2010

Nie umiem dziękować Ci Panie

 
Znalazłem to nagranie zespołu Effatha i choć to tylko próba dziękuję im za to. W ostatnich dniach spotkało mnie wiele dobra i choć serce moje bardzo się roztroiło to dziś chcę Ci Panie podziękować za te minione dni i za ludzi których postawiłeś przy mnie. Dziękuję.

Zostałem adoptowany.

 
dziękuję.

sobota, 13 listopada 2010

Your life will get shorter if you play...



Życie to nie gra, nie przegraj go!

Boję się

I smutno mi, i dręczą mnie przeczucia złe,
Bo nawet ksiądz pobłądzić mógł, pomylić się
I chociaż zna modlitwy sens, wie czym jest grzech
Czy wie, jak uratować nas, czy wie,
Jak wyrwać nas rozpaczy?

To słowa z musicalu "Romeo i Julia" i choć słowa te opisują strach przed uczuciem miłości dwojga kochanków to maja także swój głębszy sens. Wydaje się, że pokazują one niemoc i strach przed zrobieniem czegokolwiek. Z jednej strony chce się zostać w imię tego co łączy, w imię tego co udało się osiągnąć, w imię przyjaźni i miłości ale z drugiej strony pojawia się strach, że można wszystko przegrać i zniszczyć. Chce się także odejść, by pozostawić w pamięci to co piękne, co jest, i z tym pozostać ale pojawia się także strach, że przez to odejście nie uda się już nic więcej zrobić a nawet zniszczyć to co jest, i zranić tych których Bóg nam dał. Boje się i smutno mi, i dręczy mnie przeczucie złe - boję się czy przyjaźń przezwycięży chwile te.
Boję się!
Kto wie, czy dobrze to, czy źle, że
Boję się?
A może lęk przed krokiem złym ostrzegać ma?
Przed błędem mnie ochronić, zmienić plan,
Gdy los chce nam odebrać to, co dał
A w zamian dać samotność...

Uścisk dłoni.

Uchwycić dłoń, którą ktoś podaje nam w miłości
i iść przez życie z tym, który nas kocha. Oto pragnienie każdego człowieka.
Kto tego doświadczył, wie, czym jest szczęście.
W naszej wierze doświadczamy, że Bóg wyciąga ku nam Swą dłoń,
a my możemy ją uchwycić - każdego dnia na nowo!

piątek, 12 listopada 2010

Wierność w przyjaźni.

Kto urazi oko, wyciska łzy,
kto urazi serce, odkrywa uczucie.
Kto rzuca kamieniem na ptaki, wypłasza je,
a kto lży przyjaciela, zrywa przyjaźń.
Jeślibyś wyciągnął miecz na przyjaciela,
nie martw się, jest bowiem droga powrotu;
jeślibyś otworzył usta na niego,
nie martw się, jest bowiem możność pojednania;
wyjąwszy obelgę, wzgardę, wyjawienie tajemnicy i cios zdradliwy -
to wszystko oddali każdego przyjaciela.
Zachowaj wierność bliźniemu twemu w biedzie,
abyś z nim razem wzbogacił się w jego pomyślności.
W czasie niepowodzenia trwaj przy nim,
abyś, gdy przyjdzie do dziedziczenia, i ty miał w nim udział.
Przed ogniem - para w piecu i dym,
a przed wylaniem krwi - obelgi.
Nie będę się wstydził osłonić przyjaciela
i nie będę się przed nim ukrywał;
a jeśliby mnie nawet coś złego spotkało z jego przyczyny,
to każdy, kto o tym usłyszy, strzec się jego będzie.

Mądrość Syracha 22 19-26

środa, 10 listopada 2010

Msza.

Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają.


Dwa podróżujące anioły zatrzymały się na noc w domu bogatej rodziny. Rodzina była niegrzeczna i odmówiła aniołom nocowania w pokoju dla gości, który znajdował się w ich rezydencji. W zamian za to anioły dostały miejsce w małej, zimnej piwnicy. Po przygotowaniu sobie miejsca do spania na twardej podłodze, starszy anioł zobaczył dziurę w ścianie i naprawił ją. Kiedy młodszy anioł zapytał dlaczego to zrobił, starszy odpowiedział, "Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają."

Następnej nocy anioły przybyły do biednego, ale bardzo gościnnego domu farmera i jego żony, by tam odpocząć. Po tym jak farmer podzielił się, resztą jedzenia jaką miał, pozwolił spać aniołom w ich własnym łóżku, gdzie mogły sobie odpocząć. Kiedy następnego dnia wstało słońce, anioły znalazły farmera i jego żonę zapłakanych. Ich jedyna krowa, której mleko było ich jedynym dochodem, leżała martwa na polu. Młodszy anioł, był w szoku i zapytał starszego anioła: "Jak mogłeś do tego dopuścić ?". "Pierwsza rodzina miała wszystko i pomogłeś im" - oskarżył. "Druga rodzina miała niewiele i dzieliła się tym co miała, a ty pozwoliłeś, żeby ich jedyna krowa padła".

"Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają" - odpowiedział starszy anioł. "Kiedy spędziliśmy noc w piwnicy tej rezydencji, zauważyłem że w tej dziurze w ścianie było schowane złoto. Od czasu kiedy właściciel się dorobił i stał się takim chciwcem niechętnym do tego by dzielić się swoją fortuną, w związku z czym zakleiłem tą dziurę w ścianie, by nie mógł znaleźć złota znajdującego się tam." "W noc, która spędziliśmy w domu biednego farmera, Anioł Śmierci przyszedł po jego żonę. W zamian za nią dałem mu ich krowę. Rzeczy nie zawsze są takie na jakie wyglądają."

12 róż.

Pewnego dnia młoda kobieta otrzymała 12 róż z bilecikiem, na którym napisano: "Od osoby, która cię kocha".                                       Nie było jednak podpisu.

Kobieta nie była zamężna, jej myśl pobiegła więc do mężczyzn jej życia: do dawnych sympatii, do nowych znajomych. "Może to matka i ojciec? Jakiś kolega z pracy?"

Zrobiła w myśli listę ewentualnych osób. Wreszcie zatelefonowała do swej przyjaciółki, by ta pomogła rozwiązać zagadkę.

Jedno zdanie przyjaciółki nagie podsunęło jej myśl.

- Powiedz, to ty przysłałaś mi te kwiaty?

- Tak.

- Dlaczego?

- Gdyż ostatnio, gdy rozmawiałyśmy, byłaś w czarnym humorze. Chciałam, byś spędziła jeden dzień, myśląc o wszystkich osobach, które ciebie kochają.

wtorek, 9 listopada 2010

Pan jest Pasterzem moim

Ewangelijna opowieść o Dobrym Pasterzu, który zna swoje owce a one go znają, jest także opowieścią o przyjaźni. No bo jak zrozumieć to wydarzenie kiedy pasterz zostawia 99 sprawiedliwych owieczek i szuka tej jednej jedynej. Każdy z nas jest owieczką, szczęśliwy ten człowiek, który znalazł w życiu przyjaciela, który znalazł pasterza, kogoś kto zawsze będzie go szukał, kogoś komu będzie na mnie zależało. Przyjaciel to ktoś komu na Tobie zależy, dla którego stajesz się pępkiem świata i takim kimś jest Bóg. Kocha nas wszystkich ale każdy z nas jest dla Niego Jedynym, Wyjątkowym, Najważniejszym. Ileż to razy w życiu odłączamy się stada, ileż to razy chcemy sprawy załatwiać po swojemu, po ludzku - a On, Dobry Pasterz, tak jakby zostawił tych którzy trwają w owczarni i idzie szukać, i otwiera swoje ramiona i bierze na ręce i przytula do serca, abyśmy poczuli Jego miłość, i za nią zatęsknili.
Daj mi Boże tę łaskę abym umiał zawsze kochać i szukać. Nie pozwól mi nigdy pobłądzić jak owieczce z Twojej przypowieści, ale daj mi czuć Twoją obecność i pozwól mi być pasterzem takim jakim Ty jesteś.  Nie chcę być ty który rozdziela Twoje stado, ale tym który je łączy, który przytula, któremu zależy.

Pępek świata.

Słownik frazeologiczny powie że to najważniejsza osoba, rzecz, wydarzenie, miejsce. Według wierzeń greckich pępkiem świata miała być świątynia w Delfach.  
Pępek świata - często używamy tego określenia jakby troszkę w negatywnym znaczeniu. Tymczasem jeśli to co jest dla nas pępkiem świata pozwala nam wzrastać i staje się nasza pasją chyba nie może być czymś negatywnym. Przecież dobrze jest mieć swoje zainteresowania, przecież dobrze jest mieć hobby, coś czemu poświęcimy nasza uwagę w co się zaangażujemy i będziemy się z tym dobrze czuli. Zapewne znajdą się tacy którzy od razu podważą to myślenie mówić że jeśli coś staje się dla kogoś pępkiem świata to taki człowiek poza tym co jest jego zainteresowaniem świata nie widzi. I zgodzę się z takim myśleniem, bo jak zawsze należy znaleźć złoty środek. Jednak z drugiej strony jeśli dla męża pępkiem świata staje się żona, dla dziewczyny chłopak to czy coś złego jest w tym że dobrze się czują i chcę ze sobą być i miłość ich dwojga jest dla nich najważniejsza? Jak dobrze jest jeśli człowiek znajduje pokrewną dusze którą szanuje przy której rozwija skrzydła i na której mu zależy - taki człowiek może być, może stać się, przyjacielem który zawsze będzie inspirował do dalszego działania i będzie on pępkiem mojego świata. Jak dobrze odnaleźć swój pępek świata :) jeszcze lepiej gdy tym pępkiem świata okaże się drugi człowiek, któremu zaufasz, dla którego zrobisz naprawdę dużo.