piątek, 25 października 2013

Wielkie ego.

Freud wyraził pogląd, że człowiek w zachowaniu przesadnym w zakamuflowany sposób reaguje dokładnie odwrotnie. Znaczy to, że człowiek w krytycznej sytuacji, przypięty do muru, udaje kogoś kim w rzeczywistości nie jest. Zatem ktoś kto szuka popularności w rzeczywistości boi się samotności, ktoś arogancki i wojowniczy w rzeczywistości jest niepewny siebie, brak mu argumentów i większość rzeczy sprowadza do sytuacji granicznej. Agresywne zachowanie w dyskusji w takim przypadku oznaczałoby w istocie człowieka zastraszonego. 
Reasumując: człowiek ze zbyt wielkim ego udaje kogoś innego, kreuje z siebie autorytet a brak mu odwagi, pokory, uniżenia i nie umie przyznać się do nieumiejętności wykonania czegoś. A przecież autorytet, człowiek mądry potrafi powiedzieć: "przepraszam", "tego nie znam", "nie wiem", "pomyliłem się", źle zrobiłem". Tylko megaloman nie potrzebuje naprawiać błędów przeszłości.

środa, 23 października 2013

FIREPROOF Teaser Trailer

Chyba już oglądałem, ale zaproponowany wczoraj dziś stał się moim mottem. Wiara w...., Boga, człowieka, w miłość. Film o kryzysie małżeńskim w którym On, strażak, robi wszystko by rozpalić ogień miłości na nowo przy okazji odnajduje drogę do swojego serca, do Boga. Film warty uwagi - polecam Próba ogniowa.


wtorek, 22 października 2013

Najcenniejsze co możesz ofiarować swojemu przyjacielowi, to bycie jego przyjacielem



- Wielu ludzi mówi, że zależy im na twoim dobru. Ale kimś, dla kogo na pewno się liczysz - jest Twój przyjaciel;
- Nie ma innej drogi "zdobycia" przyjaciela, jak bycie przyjacielem;

- Nawet bycie czyimś przyjacielem nie daje Ci prawa do odbierania wolności;
- Żyjąc obok siebie -ranimy się każdego dnia. Co gorsza - ranimy najbliższych i jeśli mamy choć trochę serca, to fakt bycia sprawcą boli nie mniej niż bycie skrzywdzonym. Chcąc umacniać się w przyjaźni czy miłości musimy sobie przebaczać;

- Bez przebaczenia trudno o przyjaźń czy miłość;
- Najboleśniej przezywa się odebrane przyjaźnie i złamane serca - dlatego nie przeszkadzaj innym się przyjaźnić;
- Przyjaciele są rzadkimi klejnotami, sprawiają, że się uśmiechasz i dodają ci otuchy. Są gotowi cię wysłuchać, kiedy tego potrzebujesz, wspierają cię i otwierają przed tobą swoje serca... Staraj się więc ich nie ranić...
- Naucz się przepraszać...
- Nie trap się, choćby część tego, co zostało wyżej napisane było tylko spisem pobożnych życzeń...
- Choćby nie wiem, co się działo - zawsze jest jeszcze Jezus... On da Ci Moc !

Anita Lipnicka Rzeko

anioł bez skrzydeł


Pewnego ranka, gdy Bóg otworzył okno do nieba, zobaczył mnie i zapytał: „Moje dziecko, jakie jest twoje największe życzenie na dzisiaj?”
Odpowiedziałem: „Boże, ja modlę się, abyś otoczył opieką osobę, która czyta tę wiadomość, również jej rodzinę i jej przyjaciół. Oni zasługują na to.”
Miłość Boga jest jak ocean; wiesz, gdzie się zaczyna, ale nigdy nie wiesz, gdzie się kończy. 
Aniołowie naprawdę istnieją, ale czasami nie mają skrzydeł.   
 Nazywamy ich « przyjaciółmi ».

sobota, 19 października 2013

Łukasz.

18 X

Poganin. Jego imię najprawdopodobniej pochodzi od Lukana. Nigdy nie spotkał Jezusa a napisał o Nim tak wiele. Zmarł, jak? trudno powiedzieć, niektórzy twierdzą, że powieszono go na drzewie oliwnym. Znawca sztuki i medycyny innymi słowy wykształciuch jak na owe czasy a poszedł za Jezusem. Ty za kim idziesz?




Sancte Luca, ora pro nobis.

Jak minął dzień?

"Jak minął dzień?". Tym pytaniem zakończył się dzień wczorajszy. Sam zastanawiam się jak ten dzień minął. Ranna pobudka i chandra. Jaki powód? Nie wiem. Może dziwny sen. Śniłem o młodych zakochanych, których spotkałem w szpitalu, on płaczący klęczy przy łóżku, ona w stanie terminalnym z marzeniem aby był jej mężem. Dziwny sen, przyznasz. A może mój dzień zaczął się tak smutno bo wróciły wspomnienia, wspomnienia przyjaźni, pięknych chwil. A może świadomość trudności tego dnia sprawiły mój nastrój. Jakoś trzeba się było pozbierać i ruszyć do zadań, które mnie czekały. Poranna Msza i wiadoma intencja, przecież to był ten dzień. Potem sms z życzeniami i do boju. Zajęcia i kolejna próba zdobycia batalionu tak dzielnie bronionego, okopanego, że dotarcie do drugiego człowieka wydaje się drogą nie do pokonania. Czym zdobyć, czym zaskoczyć, czym podbić ludzkie serca i umysły. Może żartem, może zadaniem, a może potrzebna jest twarda ręka, z drugiej strony przyjaznego spojrzenia nie wywalczy się siłą, postaram się stać równym dla nich, stanąć obok - a jednak w tłumie ludzi a sam. Niezadowolenie. 
Powrót do domu i zaskoczenie! Jest wiadomość zwrotna, co zrobić? Przecież tego się nie spodziewałem, racjonalizacja tzn może nie wiedział do kogo..., może to tylko takie sobie..., a może jednak... Głowa pełna myśli, aż boli.
Wieczorem będzie lepiej, może grupka ludzi wśród której się znajdę pozwoli wyprzeć natarczywe myśli,
pozwoli ochłonąć. 26 osób to nie taka mała grupka - będzie świetnie. A jednak wszystko rozpoczyna się znowu od żalu, od pretensji - oni nie chcę byś był równy, byś stawał obok nich, byś żartował. Czego chcą?, chyba spragnieni są autorytetu a nie potrafię nim być, bo im bardziej się staram tym bardziej nie wychodzi. Autorytet jest tylko jeden! Jak minął dzień? A no tak: ze świadomością, że nie wystarczam, że jestem słabym, że jedynie co mogę zrobić to nieustannie przepraszać za to co zrobiłem, a i to mi nie wychodzi skoro zapytają: jak można przepraszać nie wybaczając. Ale z ciebie drań! - z tą myślą zasypiasz. Jak się budzisz?