
"Jak minął dzień?". Tym pytaniem zakończył się dzień wczorajszy. Sam zastanawiam się jak ten dzień minął. Ranna pobudka i chandra. Jaki powód? Nie wiem. Może dziwny sen. Śniłem o młodych zakochanych, których spotkałem w szpitalu, on płaczący klęczy przy łóżku, ona w stanie terminalnym z marzeniem aby był jej mężem. Dziwny sen, przyznasz. A może mój dzień zaczął się tak smutno bo wróciły wspomnienia, wspomnienia przyjaźni, pięknych chwil. A może świadomość trudności tego dnia sprawiły mój nastrój. Jakoś trzeba się było pozbierać i ruszyć do zadań, które mnie czekały. Poranna Msza i wiadoma intencja, przecież to był ten dzień. Potem sms z życzeniami i do boju. Zajęcia i kolejna próba zdobycia batalionu tak dzielnie bronionego, okopanego, że dotarcie do drugiego człowieka wydaje się drogą nie do pokonania. Czym zdobyć, czym zaskoczyć, czym podbić ludzkie serca i umysły. Może żartem, może zadaniem, a może potrzebna jest twarda ręka, z drugiej strony przyjaznego spojrzenia nie wywalczy się siłą, postaram się stać równym dla nich, stanąć obok - a jednak w tłumie ludzi a sam. Niezadowolenie.
Powrót do domu i zaskoczenie! Jest wiadomość zwrotna, co zrobić? Przecież tego się nie spodziewałem, racjonalizacja tzn może nie wiedział do kogo..., może to tylko takie sobie..., a może jednak... Głowa pełna myśli, aż boli.
Wieczorem będzie lepiej, może grupka ludzi wśród której się znajdę pozwoli wyprzeć natarczywe myśli,
pozwoli ochłonąć. 26 osób to nie taka mała grupka - będzie świetnie. A jednak wszystko rozpoczyna się znowu od żalu, od pretensji - oni nie chcę byś był równy, byś stawał obok nich, byś żartował. Czego chcą?, chyba spragnieni są autorytetu a nie potrafię nim być, bo im bardziej się staram tym bardziej nie wychodzi. Autorytet jest tylko jeden! Jak minął dzień? A no tak: ze świadomością, że nie wystarczam, że jestem słabym, że jedynie co mogę zrobić to nieustannie przepraszać za to co zrobiłem, a i to mi nie wychodzi skoro zapytają: jak można przepraszać nie wybaczając. Ale z ciebie drań! - z tą myślą zasypiasz. Jak się budzisz?