Kiedy możemy mówić o nadziei i czym ona właściwie jest? Nadzieja pojawia się w nas w sytuacji zagrożenia, naszego zagrożenia albo naszych bliskich, kogoś z kim wiążą nas silne więzy. O nadziei będziemy mówili w przypadku choroby, zranionej miłości, poczuciu pustki po czymś czego już nie ma itp. Nadzieja pojawia się tam, gdzie mają miejsce przeżycia bardzo dotkliwe i bolesne.
Przyjąć postawę nadziei nie jest wcale łatwo, nadzieja to nie lakoniczne pocieszenie "wszystko będzie dobrze". Nadzieja nie jest łatwą dla człowieka postawą. Ona prowadzi nas tam gdzie jeszcze nie byliśmy, kieruje nas w obce, niepewne strony, każe patrzeć z poczuciem dobra na to co nieuchwytne, nie do przewidzenia - patrzeć, dążyć, robić coś z poczuciem dobra, Dobra nastawionego na szukanie Boga.
Nadzieja to, to coś w nas, co nie pozwala innym na to by się upodlili, by musieli dotknąć dna, by musieli się zgnoić. W nadziei jest wymiar akceptacji i nie-akceptacji, zgody i buntu, budowania i burzenia, ale nadzieja to zaufanie, że istniej możliwość twórczej przemiany okrytej mgiełką tajemnicy. Nadzieja jest bezbronna, nie można się jej nauczyć, nie można jej zdobyć czy osiągnąć - ona jest zawsze pokorna. Ten kto utraci nadzieję to zazwyczaj człowiek cierpiący duchowo, poraniony, chwiejny w sobie,to człowiek który zapada się w swój własny, niedostępny i zabarykadowany dla innych świat. Człowiek beznadziei to człowiek który żyje na pozór, ale tak naprawdę pozbywa się głębi, nie pozwala się dotknąć, dotknąć swego ducha, uczuć, marzeń, wrażliwości.
Nadzieja może się zrodzić ze spotkaniu z drugim człowiekiem. Ktoś mi ją daje. Nadzieja nie jest samotnikiem, potrzebuje drugiego człowieka, człowieka któremu się ufa. Gdy ludzie ze sobą rozmawiają szczerze, z zaufaniem, nadzieja może w nich wzrastać. Doznając krzywdy ze strony człowieka, można doświadczać zanikania w nas ufności jaką mieliśmy także wobec Boga. Nawet jeśli słyszymy, jeśli wiemy że Bóg jest miłością, często przyjmujemy to tylko jako słowo, jako definicję, która niewiele wnosi w nasze życie bo w nas pozostaje nieufność, ślad głębokiej rany. I w tym momencie nie jest ważne kto nas zranił. Ból , rozpacz i niemoc są tak silne że zagłuszają w nas pragnienie bycia blisko. Nadzieja pozwala sięgać myślą, decyzjami, marzeniami poza wszelkie możliwe przeszkody, poza to, co nas trapi.
Edyta Geppert Nadzieja W brudnym świecie smutnych miast Pełnym wiatrów bezlitosnych Mignie czasem twoja twarz Jak niepewne tchnienie wiosny W przystankowy, zmięty tłum Jakby cisnął ktoś dla żartu Bzu białego bukiet lub Same najszczęśliwsze karty
Matką głupich cię nazwali, nadziejo Ludzie podli, ludzie mali, nadziejo Choć się z ciebie natrząsają, głośno śmieją Ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo! Prowadź nas, nadziejo W ciemny czas, nadziejo W mrocznej mgle wyczaruj Iskrę wiary
Gdy fałszywych fanfar dźwięk Zgaśnie w dali tak, jak żagiel I wypełni głuchy jęk Zakamarki duszy nagie Gdy już tylko walić w mur Z dziką pasją pozostaje Nie rozpaczaj, odłóż sznur Ona istnieć nie przestaje
Matką głupich cię nazwali, nadziejo Ludzie podli, ludzie mali, nadziejo Choć się z ciebie natrząsają, głośno śmieją Ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo! Prowadź nas, nadziejo W ciemny czas, nadziejo W mrocznej mgle wyczaruj Iskrę wiary
ja juz w nic nie wierze:(:( moje zycie stracilo sens... odszedl ktos kogo nardzo kochalam.... zranil mnie okrutnie i jak miec dalej nadzieje na lepsze zycie.......
Gdy odchodzi ktoś na kim nam bardzo zależy, rodzi się pustka, gorycz i smutek, ale z naszej strony należy zrobić wszytko by nasze życie nie stało się beznadziejne. Wierzę że gdy się troszkę postaramy, może troszkę pocierpimy z tego rozgoryczenia wyjdziemy silniejsi i zrodzi się z tego coś pozytywnego. Bóg nie daje nam krzyży nie do uniesienia, trzeba w tym krzyżu odnaleźć nadzieję taki też był cel mojego posta.
Edyta Geppert
OdpowiedzUsuńNadzieja
W brudnym świecie smutnych miast
Pełnym wiatrów bezlitosnych
Mignie czasem twoja twarz
Jak niepewne tchnienie wiosny
W przystankowy, zmięty tłum
Jakby cisnął ktoś dla żartu
Bzu białego bukiet lub
Same najszczęśliwsze karty
Matką głupich cię nazwali, nadziejo
Ludzie podli, ludzie mali, nadziejo
Choć się z ciebie natrząsają, głośno śmieją
Ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo!
Prowadź nas, nadziejo
W ciemny czas, nadziejo
W mrocznej mgle wyczaruj
Iskrę wiary
Gdy fałszywych fanfar dźwięk
Zgaśnie w dali tak, jak żagiel
I wypełni głuchy jęk
Zakamarki duszy nagie
Gdy już tylko walić w mur
Z dziką pasją pozostaje
Nie rozpaczaj, odłóż sznur
Ona istnieć nie przestaje
Matką głupich cię nazwali, nadziejo
Ludzie podli, ludzie mali, nadziejo
Choć się z ciebie natrząsają, głośno śmieją
Ty nas jedna nie opuszczaj, nadziejo!
Prowadź nas, nadziejo
W ciemny czas, nadziejo
W mrocznej mgle wyczaruj
Iskrę wiary
Piosenka cudna!!!!
OdpowiedzUsuńja juz w nic nie wierze:(:( moje zycie stracilo sens... odszedl ktos kogo nardzo kochalam.... zranil mnie okrutnie i jak miec dalej nadzieje na lepsze zycie.......
OdpowiedzUsuńGdy odchodzi ktoś na kim nam bardzo zależy, rodzi się pustka, gorycz i smutek, ale z naszej strony należy zrobić wszytko by nasze życie nie stało się beznadziejne. Wierzę że gdy się troszkę postaramy, może troszkę pocierpimy z tego rozgoryczenia wyjdziemy silniejsi i zrodzi się z tego coś pozytywnego. Bóg nie daje nam krzyży nie do uniesienia, trzeba w tym krzyżu odnaleźć nadzieję taki też był cel mojego posta.
OdpowiedzUsuńja juz chyba przestalam wierzyc w Boga...... i przestalam wierzyc w to ze bedzie dobrze :(
OdpowiedzUsuńKażdy potrzebuje nadzieji,chodz możemy jej nie widzieć.Jest gdzieś tam osłonieta Strachem,Smutkiem i Złością!
OdpowiedzUsuńNiech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
OdpowiedzUsuńJan Paweł II