niedziela, 30 stycznia 2011

I Ty nie bądź obojętny.

Nie przychodzisz dla ludzi, dla sąsiada z ławki, nie przychodzisz dla księdza ale dla Niego, to On chce się z Tobą spotkać, to On zaprasza Cię do siebie..., odmówisz?

czwartek, 27 stycznia 2011

Polowanie na czarownice.


Film sięgający do średniowiecznych czasów i roli kościoła wówczas gdy świat zmagał się z czarownicami i opętaniem. Lavey (Nicolas Cage) i Felson (Ron Perlman) jako rycerze walczący dla kościoła, ale porzucający misję proszeni są o ostatnie zadanie, które pomoże im zrehabilitować swą dezercję. Zadanie polega na przetransportowaniu młodej czarownicy do opactwa, gdzie mnisi dokonają rytuału z tajemnej księgi, a tym samym mają uratować świat od zagłady czarnej śmierci. Śmiałkowie nie wierzą w czarnoksięskie możliwości młodej dziewczyny. Ich podróż okazuje się pasmem niezwykłych przygód a cel podróży zaskoczył ich obrotem sprawy.
Dziś wielu ludzi powątpiewa w magię, moc zaklęć i dokonywanych rytuałów, ale zdaje się że one otwierają furtki dla tego który jest księciem ciemności i mogą zaskoczyć nas ich skutki i sposób oddziaływania w naszym życiu.

wtorek, 4 stycznia 2011

Rzecz najbardziej niewiarygodna.


Kiedyś, w dalekim kraju, król zorganizował wielki turniej. Nagrodą dla zwycięzcy miało być małżeństwo z córką króla i połowa królestwa. Aby otrzymać tę nagrodę, trzeba było uczynić „rzecz najbardziej niewiarygodną”.
Każdy wolny mężczyzna królestwa pragnął poślubić księżniczkę i zdobyć połowę królestwa. Wszyscy chcieli wymyślić coś niewiarygodnego. Nadszedł dzień zawodów: komisja sędziowska zebrała się na największym placu królestwa i ujrzała mnóstwo niewiarygodnych rzeczy.
Była tam np. maszyna do produkcji kwadratowych pierożków i inna, która wyrabiała okrągłe sześciany. Ktoś wymyślił maszynę, która robi lody, a potem sama je wylizuje, oszczędzając trudu kupującym. Były tam buty – kozaki z silnikiem Diesla, koła o 5 biegach i robot zdolny do zjadania szpinaku. Ale nie trudno było zauważyć, że najdziwniejszą rzeczą wśród niewiarygodnych był pewien zegar. Był to zegar ścienny, zamontowany w skrzyni w kształcie szafy. Gdy wydzwaniał godziny, otwierało się okienko i wychodziły z niego różne dziwy, wspaniałe marionetki, które potrafiły ruszać się i mówić i robić różne rzeczy, które wydawały się absolutnie prawdziwe.
Gdy wybiła godzina pierwsza...tłum wydał okrzyk zdumienia. Z zegara wyszedł... świat. Cudowna planeta niebieska, która obracała się szybko, jak bąk. Widać było oceany, kontynenty, dwa bieguny z białymi niedźwiedziami i pingwinami.
Wśród tłumu stał również pewien mężczyzna z fajką w zębach i jego córka blondynka, którzy czekali niecierpliwie, razem z innymi, wybicia drugiej godziny. Jaką nadzwyczajna wizje przewidział na te godzinę wynalazca tego fantastycznego zegara?
Punktualnie o godzinie drugiej okienko zegara otworzyło się i zobaczono wspaniałą kule ognistą, która wysyłała promienie oraz ciepłe, przyjemne światło. Była tez druga kula, bledsza, obdarzona tajemniczym czarem. Słońce i księżyc. Co przygotowano na godzinę trzecią? Wystarczyło cierpliwie poczekać. Tymczasem można było podziwiać ewolucje słońca i księżyca, które trwały aż do godziny trzeciej.
Trzy uderzenia: oto wychodzi z zegara mężczyzna, kobieta i dziecko. Trzymają się za ręce i widać, że bardzo się kochają. Oczarowany tum oglądał zabawy tej rodziny i godzina minęła błyskawicznie. I oto zegar zaczyna wybijać godzinę czwartą. Ukazały się wówczas cztery postacie, które reprezentowały pory roku: wiosna trzymała w ręku kwitnącą gałązkę a na gałązce siedział ptaszek; lato miało w ręku złoty kłos, na którym przysiadł konik polny. Jesień niosła winogrona, a zima miała na ramieniu kruka, który opowiadał piękne stare historie. O piątej tłum zebrany na największym placu królestwa zobaczył 5 osób, które reprezentowały pięć zmysłów: wzrokiem był stary konstruktor okularów, który szlifował soczewkę; słuchem kotlarz, który uderzał w swe garnki; węchem dziewczyna z pękiem pachnących kwiatów; smakiem kucharz, który niósł ciasto, a dotykiem – pan w ciemnych okularach, który dotykał powierzchni rzeczy, aby je rozpoznać.
- Wspaniale! – krzyknęli zafascynowani widzowie.
Nadeszła godzina szósta i z zegara wyszło sześć kontynentów. Europa jechała gondolą, Azja na rykszy, Afryka wybijała rytm na tam-tamie, Ameryka jechała na koniu, Oceania wystąpiła z kangurem, a Antarktydę reprezentował pingwin we fraku, który wyglądał jak prawdziwy. Tłum zaczął klaskać.
W tym momencie wszyscy gotowi byli założyć się, że wynalazca tego nadzwyczajnego zegara otrzyma nagrodę króla i życzyli księżniczce, by ten mężczyzna, którego miała poślubić był piękny i dobry.
I oto wybiła godzina siódma! W tym momencie z zegara wyszła wiązka światła, wzniosła się w niebo i zmieniła w błyszcząca tęczę o siedmiu kolorach, które świeciły na ciemniejącym niebie: był tam kolor czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indygo (ciemnoniebłękitny)i fioletowy. Kolory te kładły się na przedmiotach i ludziach, wypełniając oczy i serca. Gra kolorów trwała dokładnie godzinę.
O ósmej pojawiło się ośmiu mnichów, którzy wspaniałym gregoriańskim chórem śpiewali psalmy. O dziewiątej widowisko stało się wspaniałe: przeszło 9 przepięknych dziewcząt, które śpiewały i tańczyły. Nauczyciel z królewskiej szkoły skorzystał, by wykazać się swa kulturą. Wytłumaczył, ze 9 dziewcząt reprezentuje muzy. Wymienił opiekunki sztuk i nauk: Terpsychora – muza tańca, Urania – muza astronomii, Klio- muza historii, Talia – muza komedii, Polihymnia – muza poezji chóralnej i sztuki mimicznej, Erato – muza poezji lirycznej, zwłaszcza miłosnej, Euterpe – muza gry na flecie.
O dziesiątej zjawił się Mojżesz, który co dopiero skończył wykuwać 10 przykazań na Tablicach Prawa. Odczytał je na głos, aby wszyscy na placu mogli je usłyszeć.
Inni biorący udział w konkursie zrozumieli, że nie mogą już mieć nadziei na zwycięstwo i zrezygnowali ze swych ambicji. Nawet najdziwniejsze dziwności nie były w stanie konkurować z fantastycznym zegarem.
Wszyscy jednak pozostali na placu, by do końca asystować w widowisku zegarowym, które stawało się z godziny na godzinę coraz bogatsze. Z wybiciem godziny jedenastej wyszła z zegara młoda wieśniaczka a za nią pies, krowa, koń, owca, koza, kura, kaczka, gęś, prosiaczek, królik i kot, który mruczał. Była już głęboka noc, ale nikt nie chciał utracić ostatniej sceny, ostatniego cudu, z wybiciem północy.
O dwunastej dziwny osobnik wyszedł z zegara: był to stary stróż nocny, uzbrojony w żelazną laskę, na końcu której była złota gwiazda – „gwiazda poranna”. Zaintonował starą pieśń stróżów nocnych: „Nasz Pan urodził się o północy” a wokół niego fruwały główki anielskie, które wydawały się wychodzić ze wspaniałych róż. Potem wszyscy poszli do domów i zasnęli szczęśliwi.

Następnego dnia całe miasto zostało przystrojone z okazji ogłoszenia zwycięzcy konkursu w turnieju królewskim. Na środku głównego placu ustawiono trybunę królewską, zajęli tam miejsca król i księżniczka, która z niecierpliwością czekała na poznanie przyszłego męża. Wreszcie dały się słyszeć dźwięki trąby i jury wydało werdykt: zwycięzcą ogłoszono, jak wszyscy się spodziewali, twórcę zegara, autora rzeczy najbardziej niezwykłej. W nagrodę przysługiwała mu ręka księżniczki i połowa królestwa. Księżniczka zobaczyła go i była szczęśliwa, gdyż zegarmistrz był nie tylko zdolny, ale i piękny i dobry.
Ale wśród tych radości, ktoś krzyczał, protestował. Był to człowiek stary i brzydki, powtarzał, że to on zaraz dokona rzeczy najbardziej niewiarygodnej. Nie była to jedynie groźba: człowiek ten miał siekierę. Rzucił się na zegar i porąbał go. Rozpadły się na części mechanizmy, rozbiły się figurki godzin a oniemiały tłum nie potrafił interweniować na czas. Wszyscy obecni na placu musieli przyznać, ze zniszczenie tak pięknego zegara, takiego arcydzieła, było rzeczą najbardziej niewiarygodną. Również sędziowie musieli to przyznać: regulamin był regulaminem i ten dziki człowiek miał prawo do połowy królestwa i do ręki księżniczki, gdyż dokonał rzeczy najbardziej niesłychanej. I tak się stało. Niszczyciel został ogłoszony zwycięzcą. Szybko nastąpił jego ślub z księżniczką. Ludzie zgromadzili się by uczestniczyć w zaślubinach, ale atmosfera wcale nie była radosna. Jedynie małżonek, dumny i zuchwały, cieszył się tym wszystkim. Był jedynym człowiekiem zadowolonym z tego, co się wydarzyło, wszak dokonał rzeczy najbardziej niesłychanej.

Bruno Ferrero.

sobota, 1 stycznia 2011

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Dobry Boże w tym mijającym roku dałeś mi wiele łask i wiele Twego błogosławieństwa. Poczułem ogromną Twoją moc i dotknięcie serca, choć te nieraz bolało, jednak potrafiłeś je wyleczyć. Za to wszystko dziś składam Cie serdeczne dzięki i proszę Cię bądź ze mną w tym Nowym Roku jeszcze bardziej. Wlej w serce pokój, napełnij nadzieją i naucz kochać. 
 

Wszystkim odwiedzającym ten blog składam najserdeczniejsze życzenia na ten Nowy 2011 Rok. Niech Dobry Bóg ma was w swojej opiece.

Postanowienia...


Będąc dziś w kwiaciarni usłyszałem: "Jest ksiądz jeszcze księdzem?". Pytanie które skłania do refleksji. Nowy Rok to czas dobrych postanowień. Niektórzy robią je by zadbać o zdrowie, inni by spełnić to co chcą robić, czy kim być, jeszcze inni robią postanowienia dla kogoś, bo ktoś po nich się czegoś spodziewa. Czasem te postanowienia wnoszą wiele dobra, czasem prze nie coś zmienia się w naszym życiu, z czegoś trzeba nam zrezygnować. Zdaje się że powinienem zrobić sobie Noworoczne postanowienie, bo postawione pytanie wskazuje że chyba zgubiłem cel. Postanawiam poszukać drogi do...