poniedziałek, 6 grudnia 2010

List do św. Mikołaja Bp.

Jego Eminencjo Najdostojniejszy święty Mikołaju biskupie Myry.

     Z tradycji i przekazu historii wiemy że jako biskup byłeś człowiekiem życzliwego serca, czujnym na potrzeby innych i chętny w wychodzeniu naprzeciw ludzkim potrzebom. Wiemy że nie były ci obojętne ludzkie problemy i potrzeby, którym starałeś się podołać w miarę swoich możliwości. Tradycją stało się już, że obchodząc Twoje wspomnienie, dzieci piszą list do Ciebie, w którym wyrażają swoje pragnienia. Pouczony tym zwyczajem choć dawno przestałem być dzieckiem to nadal jest dzieckiem Boga i jak co roku pisze do Ciebie list, list który jest pragnieniem mojego serca.
     Teraz, gdy cieszysz się chwałą świętych i błogosławionych, kiedy stoisz przed obliczem Najlepszego Boga wierzę że możesz znacznie więcej niż wtedy gdy chodziłeś po ziemi. Pozwól zatem że w tych kilku moich słowach skieruje wpierw swoje podziękowania za wstawiennictwo i za, wierzę, Twoje orędownictwo przez poprzednie lata. Proszę Cię o dalsze wypraszanie mi łask u Boga. Proszę o wstawiennictwo w intencji moich najbliższych: rodziny, tych których postawiłeś na mojej drodze a nade wszystko proszę za tymi szczególnymi osobami których moje serce nazywa przyjaciółmi. Wiem że człowiek jest tylko człowiekiem i nic nie zastąpi miłości i dobroci Boga, wiem że niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu, ale o ile łatwiejsze i piękniejsze jest dzielenie się życiem i tym kim się jest, jeśli ma się z kim nim dzielić. Nie jest dobrze aby człowiek był sam, samotność nie pozwala wzrastać człowiekowi, nie unosi go, więc proszę cię za bliskimi mojemu sercu, abym umiał być dla..., abym umiał dzielić siebie, abym nigdy poprzez swoje postępowanie, czy to co robię, nie niszczył dobrych relacji. Daj mi tę łaskę abym umiał budować mosty a nie je niszczyć. Wypraszaj dla mnie u Boga serce otwarte na drugiego człowieka i siłę abym umiał unosić trud życia, gdy przyjdą chwile zwątpienia, gdy przyjdzie się zmagać z niezrozumieniem. Chciałbym w swoim życiu umieć choć w części Ciebie naśladować, kroczyć za Tobą drogą wiodącą do świętości. Dziś chyba najbardziej potrzeba mi bliskości i zrozumienia. Wierzę że wraz z łaską Bożą i Twoim orędownictwem przyjdzie nowa siła i zapał. (...)
Za Twój wzór i przykład, za wysłuchane dotąd prośby z serca dziękuję.

2 komentarze:

  1. Na dobrą sprawę, to nawet nie wiadomo czy Mikołaj z Myry istniał naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na dobrą sprawę naśladujmy dobroć i stawajmy się dobrocią słodką dla wszystkich,ceńmy przyjaciół,otaczajmy się nimi i walczmy o każdy przejaw uśmiechu w zagubionym i skomercjalizowanym świecie. Przyjacielu drogi - dobroci bezinteresownej na co dzień. By życie,życiem było...

    OdpowiedzUsuń