niedziela, 26 września 2010

Kiedy mówisz...

1 komentarz:

  1. Bo miłość mój drogi to:
    To chcieć czynić drugiego wolnym, a nie uwodzić go,
    to uwolnić go z jego więzów, jeśli pozostawał więźniem,
    Aby on także mógł powiedzieć: "kocham ciebie",
    nie będąc do tego zmuszonym nieposkromionymi pragnieniami.

    Kochać to wejść do drugiego, jeśli otwiera tobie
    bramy swego tajemniczego ogrodu, po drugiej
    stronie okrężnych dróg, kwiatów i owoców
    zrywanych na skarpie,
    Tam, gdzie zadziwiony potrafisz wyksztusić: to
    "ty", moje kochanie, ty jesteś moja jedyna...

    Kochać to chcieć ze wszystkich sił dobra drugiej
    osoby nawet z pominięciem siebie,
    to czynić wszystko, by ona wzrastała i rozwijała się
    Stając się z każdym dniem człowiekiem jakim
    być powinna
    a nie takim, jakiego chciałbyś ukształtować
    według swoich marzeń.

    Kochać to ofiarować swoje ciało, a nie zabierać
    ciała drugiej osoby, lecz przyjąć je gdy daje siebie,
    To skoncentrować siebie i wzbogacić, aby
    ofiarować ukochanej całe swoje życie skupione w
    ramionach twojego "ja", co znaczy więcej niż
    tysiące pieszczot i szalonych uścisków,

    Kochać to ofiarować siebie drugiej osobie, nawet
    jeśli ona przez moment się wzbrania
    To dawać nie licząc tego, co inny ci daje,
    płacąc bardzo drogo, nie domagając się
    zwrotu.
    Największa miłość wreszcie to przebaczyć, gdy
    ukochana niestety odchodzi, usiłując oddać
    innym to, co przyrzekła tobie.

    Kochać to zastawić stół, aby przy nim zasiadł twój
    gość i nie sadzić, że możesz obejść się bez niego,
    Ponieważ pozbawiony żywności, jaką on ci
    przynosi,
    na twoje świąteczne przyjęcie nie postawisz
    dań królewskich
    lecz tylko suchy chleb biedaka.

    Kochać to wierzyć drugiej osobie i ufać jej,
    wierzyć w jej ukryte siły, w życie które posiada,
    jakiekolwiek byłyby kamienie do usunięcia dla
    wyrównania drogi.

    To zdecydować się rozsądnie i odważnie
    wyruszyć na drogi czasu, nie na sto, tysiąc czy dziesięć
    tysięcy dni,
    Ale na pielgrzymkę, która się nie skończy, bo jest
    pielgrzymka, która trwać będzie ZAWSZE.

    Powinienem ci to powiedzieć, aby oczyścić twe
    marzenia, że kochać to zgodzić się na cierpienie,
    śmierć sobie samemu, aby żyć i ożywiać,
    Ponieważ tylko ten, kto może bez bólu zapomnieć
    o sobie dla drugiego, może wyrzec się życia dla
    siebie
    tak, żeby nie umarło w nim cokolwiek z niego.

    Kochać wreszcie to jest to wszystko, o czym
    powiedziano i jeszcze więcej,
    Bo kochać to otworzyć się na nieskończoną MIŁOŚĆ,
    to pozwolić się kochać, być przejrzystym
    wobec tej MIŁOŚCI, która zawsze w porę.
    To jest, o wzniosła Przygodo, pozwolić Bogu
    kochać tego, którego ty w sposób wolny
    decydujesz się kochać!

    Michel Quoist
    "Rozmowy o Miłości"

    OdpowiedzUsuń